Theresa w Krainie Czarów

Wpadłam do świata fotografii Theresy Babb, szukając inspiracji do stworzenia kolażu na zbliżający się w tamtym czasie Dzień Kobiet. Poczułam zachwyt od pierwszego wejrzenia nad magią przyjaciółkowych wycieczek, pikników i codziennych małych przyjemności uchwyconą w obiektywie, nad lekkością i swobodą bijącą od tych zdjęć. Większość z nich została wykonana na przełomie wieków (lata 1898-1901), w rejonie, w którym morze przyjaźni się z górami. Ujęcia są niesamowicie współczesne zarówno w doborze kadrów, jak i uchwyconych na nich aktywnościach.

 

 

O Theresie Butler (Parker) Babb (1868–1948) wiadomo, że pochodziła z zamożnej rodziny. Przewodziła akcji powoływania do życia Camden Community Hospital, uczestniczyła w Monday Evening Reading Club, Camden Garden Club oraz Camden Outing Club. Mąż Theresy – Charles W. Babb – był skarbnikiem zakładu włókienniczego Knox Woolen Mill, kluczowego dla gospodarki tego obszaru i dającego zatrudnienie mniej więcej połowie mieszkańców miasta. Oznacza to oczywiście, że jest to świat widziany oczami białej kobiety, należącej do jednej z najbardziej wpływowych rodzin w mieście, które dodatkowo ma swoją kolonialną historię. Portowe Camden, położone w stanie Maine na East Coast (New England), to pierwotnie terytorium rdzennej ludności Panawahpskewi. Jednocześnie to dzięki temu częściowemu uprzywilejowaniu zachowało się to fotograficzne kobiece spojrzenie.


Rozdział I
cyklu prac Theresa w Krainie Czarów to zanurzenie w świecie kobiecej wspólnoty, zwierzęcej symboliki i magicznych możliwości. Intensyfikuję fantastyczność tych przedstawień – fantastyczność, której źródłem jest m.in. właśnie usunięcie pewnych elementów z pola widzenia. Pozwala to na podróż do utopijnej krainy, w której puste miejsca zostały wypełnione emanacjami tęsknot, pragnień i fantazji.


Chwile zaklęte w fotografiach Theresy Babb oczarowały mnie także brakiem piętna późnokapitalistycznego poglądu na czas wolny, który należy jakoś „wykorzystać”. Uchwycona swoboda i radość zdają się wolne od nieustannej presji spędzania czasu w sposób efektywny, napędzający „samorozwój” – ostatecznie rozumiany jako zwiększenie wydajności (najchętniej w pracy i konsumowaniu). Idąc tym tropem, w Rozdziale I opowiadam o czasie sięgającym kosmicznych początków i o świecie zwierząt, które dają przykład jak błogo snuć się w przestrzeni, siedzieć i wygrzewać się w słońcu. To świat, w którym wszystko jest jeszcze możliwością, dno oceanu wzbija się w kosmos, a z wielkiego jajka wykluwają się kosmiczne dziewczynki, które będą zmieniać świat. To także przestrzeń zadumy i dzielenia się sekretnymi myślami. To kraina równości, bliskości i symbiozy – z innymi, ze światem natury i własnymi pragnieniami.

 

[PL] Katalog projektu Theresa w Krainie Czarów [PDF]
[EN] Theresa in Wonderland Art Catalogue [PDF]